Fantastycznie, jeżeli niszczenie jest częścią naszego świadomego planu. Jednak, rozmawiając z kobietami, dochodzę do wniosku, że częściej jest konsekwencją kryzysu emocjonalnego. Oczywiście niezapowiadanego. Dlatego tak trudno jest sobie z nim poradzić. Osobistą wojnę wygrywają te osoby, które przekują swój kryzys w sukces. To, że wygrana jest osiągalna, udowadniają m. in. pisarki.
Jakiś czas temu, zapewne na skutek przesytu wiedzą, porzuciłam książki rozwojowe na rzecz książek obyczajowych. Od zawsze pociągało mnie poznawanie historii i odkrywanie tajemnic, szczególnie w obszarze emocjonalnym. Od kiedy sama piszę, czytam książki warstwami, zwracając uwagę nie tylko na treść, ale również sposób jej przedstawienia. A ten oczywiście – bywa różny nawet, jeśli w grę wchodzi ten sam temat.
Tak się złożyło, że wpadły mi w ręce książki dwóch pisarek, które znam osobiście (brzmi bardzo nobilitująco, prawda?). Powieści obu tych kobiet poruszają temat kryzysu w życiu i przekucia go w sukces. Pokazują, że my, kobiety, nie zdajemy sobie sprawy z drzemiącej w nas siły, dopóki życie nie wywróci nam się w do góry nogami, rozpieprzając doszczętnie to, co do owego momentu uznawałyśmy za pewne i trwałe.
Oczywiście – wiele kobiet jest zbyt słabych psychicznie, aby samodzielnie poradzić sobie z traumatycznymi wydarzeniami. Wsparcie mogą otrzymać u psychologów i psychoterapeutów. I chęć skorzystania z tej formy pomocy, nie powinna być odbierana jako powód do wstydu. Są również kobiety, które kryzys traktują jak osobistą wojną i negatywne emocje: smutek, frustrację, wściekłość, złość, żal, wstyd zamieniają w oręż, który doprowadzi je do zwycięstwa w życiu. Po fazie smutku i niepewności, przebudzają swoje serca, dusze i umysły, biorą się w garść i idą po to, czego są warte. Miłość, uznanie, szacunek, wolność i piękne życie. Ale się podekscytowałam – dla mnie również kryzys był trampoliną!
Słowo o treści
Ale wróćmy do książek. Barbara Grzymkowska-Blog, autorka „Osobistej wojny” i Ezo Oneir, autorka trylogii „Burze na słońcu” nie kryją się z tym, że ich pierwsze powieści zawierają wątki autobiograficzne. Trudne doświadczenia stały się kanwą do wprowadzenia w życie radykalnych zmian.
Olga, bohaterka publikacji Basi, to kobieta, której świat kręci się wokół domu – męża i dzieci. Nieoczekiwanie robiący karierę mąż, ginie w wypadku samochodowym. W jednym momencie jej życie roztrzaskuje się na milion części i … nie jest to koniec niespodzianek! Okazuje się, że wspaniały małżonek – oprócz gorzkiego faktu posiadania kochanki – zostawił Oldze długi i mnóstwo kłopotów, na które nie była przygotowana. Klasyka gatunku? Ale jak napisana! Bez owijania w bawełnę, szczerze, prosto i od serca dla serca. – To, co przeżyłam, dało mi możliwość opisania emocji bez nonszalancji i egzaltacji – wyjaśniła w dedykacji Basia. Nie zdradzę Tobie jak Olga poradziła sobie ze wszystkimi problemami, które spadły na nią nagle jak ulewa z niespodziewanej chmurki. Ale napiszę, że w uporaniu się ze wszystkim pomogły Oldze przede wszystkim inne kobiety. I to jest fenomen kobiecej przyjaźni i siły!
Z kolei Ewa, bohaterka książki Ezo, to kobieta, która pod wpływem zmian osobowych oraz splotu nieoczekiwanych wydarzeń, doznaje duchowego przebudzenia. Nowa rzeczywistość jest dla niej trudna i fascynująca jednocześnie. Zanurzenie się w tę nagłą zmianę, doświadczenie jej całą sobą – z pozytywnymi i negatywnymi skutkami – jest i przestrogą przed lekkomyślnością, i peanem na cześć odwagi. Zapewne nie przez przypadek trafiła w moje ręce wtedy, kiedy w nie trafiła, przynosząc odpowiedzi na wiele pytań, które mnie nurtowały, ale również pocieszenie, że jednak inni czasem mają gorzej. Historia Ewy, choć trudna (bo niecodzienna), jest świetnie napisana i czytałam ją z zapartym tchem!
Słowo o formie
Dlaczego przedstawiam te książki jednocześnie? Ponieważ pomimo tego, że poruszają podobny temat, choć w zupełnie innym ujęciu, „biorę” dużo dla siebie z porównania ich pod względem formy.
„Osobista wojna” to zapiski, relacjonowanie, pamiętnik wręcz, w którym autorka zaledwie muska opisy świata rzeczywistego. Nie skupia się na wiernym oddaniu, opisaniu wyglądu przedmiotów, miasta, społeczności, choć oczywiście tego nie brakuje. Basia nie nastawia się na przekazywanie fachowej wiedzy. Ona stawia na pierwszym miejscu emocje, uczucia i myśli kobiety. Każda z nas może być Olgą.
„Burze na słońcu”, obok obrazów emocji i rozterek bohaterki, są swoistym wstępem do ezoteryki. Konkretna, szczegółowa wiedza, dokładne opisy zabiegów oraz przeskoki w świat równoległy sprawiają, że książka jest przeznaczona dla innego czytelnika. Nie zmienia to faktu, że w historii Ewy kobiety rozwinięte duchowo mogą odnaleźć swoją drogę.
Zwróciłam uwagę na formę, ponieważ nieustannie frapuje mnie kwestia: w którą stronę podczas pisania swojej książki mam pójść. Czy muszę napisać 500-stronnicową epopeję, żeby książka (i autorka) została poważnie potraktowana? Czy jednak zamknąć opowieść w dwustu stronach?
Co do Was bardziej trafia: muskanie świata rzeczywistego i skupienie na emocjach czy emocje i konkretna wiedza?
„Osobistą wojnę” Barbary Grzymkowskiej- Blok kupisz TU
„Burze na słońcu” Ezo Oneir kupisz TU