Ta historia to hołd składany cierpliwości, uważności i naturalności. Z tych pięknych przymiotów wyrosła dojrzałość, której owocem jest najszczersze z uczuć – Miłość. Czysta, orzeźwiająca, życiodajna jak woda w leśnym strumieniu.
Cierpliwość ma na imię Piotr, a uważność – Florentyna. Połączyło ich pragnienie bycia z kimś wyjątkowym, szczerym i wrażliwym. Z Kimś prawdziwym. Sami dokładnie nie wiedzą, kiedy i gdzie spotkali się po raz pierwszy. Jako aktywni członkowie dwóch różnych klubów strzeleckich wielokrotnie widywali się na strzelnicach i w innych miejscach, w których pisała się historia. Mieli wspólnych znajomych, siedzieli przy jednym stole, nawet uwieczniono ich na tych samych zdjęciach i … nic! Aż do pewnych zawodów, podczas których Piotr zaimponował Florentynie swoim zachowaniem. Wtedy zwrócił na siebie jej uwagę. Kilka tygodni później okazał jej wsparcie, dzięki czemu stał się jej Rycerzem. Po latach przyznał, że zanim zdecydował się do niej zbliżyć, obserwował ją ponad rok.
Od tych pamiętnych zawodów, ona również wodziła za nim wzrokiem i bacznie śledziła jego sukcesy. Wspólna pasja bardzo ich do siebie zbliżyła – tematów do rozmów nigdy nie brakowało.
Para dobrana idealnie
Okazało się, że oboje równie mocno kochają morze, wędrówki po lesie, kawę po wschodzie słońca, podróże, prawie każdy rodzaj muzyki i aktywne formy spędzania wolnego czasu. Te zamiłowania wzięły się z najmłodszych lat, kiedy to oboje większość dzieciństwa spędzali na wsi. Z kuzynostwem biegali po lesie, chodzili nad jezioro, pomagali w pracach gospodarskich, przyjemnie spędzając czas na łonie natury. Słowem – romantyczna arkadia.
Chcieliśmy, aby właśnie taki był nasz ślub, a potem życie – magiczne, urzekające, w naturalnej scenerii. Znaleźliśmy malowniczo położony zajazd, z dala od miejskiego zgiełku, a blisko natury – w otoczeniu zieleni lasów, łąk i jeziora. Przepiękna zabudowa stylizowana na wzór wiejskich posiadłości szlacheckich z dużą, drewnianą, przeszkloną salą, wypełnioną mnóstwem migoczących świec, również zwisających z sufitu, idealnie oddawała klimat, który kochamy i cenimy. Naturalność i ciepło tego miejsca urzekły nas od pierwszej chwili. Wczesną jesienią, we wrześniu, kiedy liście drzew mieniły się wszystkimi kolorami ognia, w tym cudownym miejscu, w otoczeniu najbliższych naszym sercom osób – Rodziny i Przyjaciół – powierzyliśmy się sobie na resztę życia, mówiąc sakramentalne „TAK”.
Ślub w stylu życia
Ceremonia zaślubin odbyła się przed zachodem słońca, na polanie nieopodal chaty weselnej. Po jej zakończeniu, przechodząc pod tradycyjnym szpalerem, stworzonym przez naszych przyjaciół, przy szeleście sukni z tafty i biciu zakochanych serc, udaliśmy się do wnętrza sali, w której do białego rana celebrowaliśmy to najważniejsze dla nas wydarzenie.
Goście zasiedli przy drewnianych stołach, przystrojonych białymi, ręcznie wyszytymi obrusami, których nieskazitelność złamał wrzosowy kolor finezyjnie ułożonych bukietów. Gliniane naczynia wypełniły się wiejskimi, tradycyjnymi specjałami, podanymi przed takimiż samymi napitkami. W sąsiedniej izbie przeprowadzono Ślubny Turniej Strzelecki, a jego zwycięzcy beczkę wina i deskę smakołyków otrzymali. Słodkie chwile utrwalił smak tortu w kształcie tarczy strzeleckiej. Wypiek w połowie kawowy, a w połowie wiedeński wykonały znajome cukierniczki. Bal o północy zwieńczył romantyczny taniec pośród gości trzymających zimne ognie.
Co było dalej? Nie oszczędzaliśmy się i zdarliśmy zelówki, pląsając do białego rana przy muzyce orkiestry. I tańczymy ten piękny taniec życia już ponad 20 lat. Co roku, na początku września wraz z córką i synami jeździmy nad morze, a w drodze powrotnej zatrzymujemy się na nocleg w pamiętnym zajeździe.
Florentyna i Piotr