Mój bracki życiorys

Mój bracki życiorys

Moja przygoda z ruchem zaczęła się od przypadkowego zdarzenia. I mam nadzieję, że będzie trwała jak najdłużej.

Pierwszy raz z bractwem kurkowym zetknęłam się w listopadzie 2008 r., kiedy wraz z członkami Kurkowego Bractwa  Strzeleckiego w Solcu Kujawskim, za sprawą mojego Ojca Chrzestnego – brata Andrzeja Siemianowskiego, pojechałam na pielgrzymkę do Częstochowy. I tak już z nimi zostałam. Długo nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale podczas tej eskapady kurkowie zawładnęli moim sercem. Oficjalnie jednak zostałam przyjęta w lipcu 2009 r. Z pominięciem drogi służbowej

Kiedy poznałam moich Braci, byłam studentką IV roku Filologii polskiej o specjalizacji dziennikarskiej na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Niedługo potem mundurowi skontaktowali mnie z Redaktorem prowadzącym lokalny tygodnik „Gazeta Regionalna POWIAT” – p. Jackiem Gratkowskim, do którego zaczęłam pisać. Później równolegle z pracą w „Powiecie” odbywałam kilkumiesięczne praktyki w „Soleckim Peryskopie”, prowadzonym przez p. Janinę Pawzun, które przerodziły się w stałą współpracę. W obu tytułach przestałam udzielać się jesienią 2011 r.

Na 110-lecie Kurkowego Bractwa Strzeleckiego w Solcu Kujawskim, do którego należę, Redaktor Naczelna użyczyła nam tytułu, abyśmy mogli wydać numer specjalny „Soleckiego Peryskopu”, poświęcony działalności naszej grupy. Od początku do końca według mojego konceptu.

Okres pracy dziennikarskiej był przynoszącym najwięcej sukcesów i satysfakcji w całym moim życiu zawodowym, choć nie wiem dlaczego – długo ignorowałam tę myśl.

W 2012 roku zostałam zaproszona przez brata Jacka Cabaja do pracy w Zarządzie soleckiego bractwa, gdzie przewidziano dla mnie funkcję Sekretarza. Pełniłam ją do 2017 roku. Nominację przyjęłam z radością, bowiem niezmiernie brakowało mi pisania, tworzenia i dokumentowania rzeczywistości. Do moich obowiązków należało: pisanie protokołów, prowadzenie dokumentacji, strony internetowej i kroniki.

Wszystko praktycznie zaczynałam od zera. Przede wszystkim dlatego, że moi poprzednicy nie mieli konceptu na prowadzenie sekretariatu. Ani doświadczenia administracyjnego. Ja też nie. Ale miałam mglistą wizję, zapał do pracy i wiarę w to, że robię coś niezwykłego. Dużo czasu zajęło mi uporządkowanie wszystkich materiałów i przygotowanie planu działania, zapewniającego dobrze zorganizowaną pracę. Przydała się do tego wiedza zdobyta podczas podglądania pracy lokalnego samorządu. Przede wszystkim posegregowałam dokumenty według konkretnych kategorii. Z przekazanych zdjęć stworzyłam archiwum fotograficzne w pedantycznym wręcz porządku (bezcenne w eliminowaniu bubli okazały się wysokie wymagania p. Jacka co do jakości archiwizowanych obrazów). Opracowałam  schemat wyglądu wpisu do kroniki. Nauczyłam się obsługiwać panel administratora na joomla!, co pozwoliło mi w szybkim czasie samodzielnie zarządzać stroną bractwa (http://kbs.soleckujawski.pl), choć pewnych technicznych umiejętności nie mam do dnia dzisiejszego. Przy tym wszystkim pilnowałam rzetelności, prawdziwości i atrakcyjności wszystkich materiałów – zarówno na stronie, w kronice, jak i w dokumentacji. Przepisów trzymałam się tak twardo, że moi bracia nazwali mnie „formalistką”. Wtedy niesamowicie mnie to złościło, ale z perspektywy czasu cieszę się, że pozostałam wierna swoim zasadom.

Moje wysiłki nie przeszły bez echa – w 2015 roku brat Krzysztof Larski, wybrany na Prezesa Okręgu Bydgoskiego Zjednoczenia Kurkowych Bractw Strzeleckich Rzeczypospolitej Polskiej, zaproponował mi pełnienie funkcji Sekretarza Okręgu Bydgoskiego. Teraz wiem, że była to dla mnie prawdziwa nobilitacja. W owym czasie absolutnie nie myślałam takimi kategoriami. Moja rola ograniczała się do wyrażenia zgody. Również wtedy, kiedy miesiąc po wyborach okręgowych moje bractwo desygnowało mnie jako delegata na Kongres Zjednoczenia Kurkowych Bractw Strzeleckich Rzeczypospolitej Polskiej, który odbył się na drugim końcu kraju – w Tarnowskich Górach. W trakcie tego zjazdu zaproszono mnie do Komisji Skrutacyjnej.

Przez dwa lata prowadziłam dwa sekretariaty. Pomysły, które sprawdziły się na szczeblu bractwa, powieliłam na szczeblu okręgowym. Pracy miałam naprawdę dużo, ponieważ w okręgu też prowadziłam dokumentację, stronę internetową  (http://okregbydgoskikbs.pl) i kronikę.

W 2018 r. w wyborach do Zarządu Okręgu Bydgoskiego na kolejną kadencję uzyskałam 31 głosów na 37 wydanych mandatów i odpowiem na pytanie, które właśnie pojawiło się w Twojej głowie: nie – ja na siebie samą nie głosowałam. Był to drugi wynik pod względem ilości głosów na „tak”, pierwszy – 32 głosy – należał do brata Romana Jabłońskiego z Nakielskiego Bractwa Kurkowego pw. Św. Jerzego, który w ruchu jest od 20 lat. Dla mnie powód do dumy i duża satysfakcja. Dla niektórych – radość z mojej naiwności.

W trakcie pierwszej kadencji okręgowej rozwinęłam skrzydła – po czubki włosów wsiąknęłam w ruch bracki, interesując się dosłownie wszystkim, co jest z tym tematem związane.  Rolę Sekretarza zaczęłam pojmować jako świadka i dokumentalisty rzeczywistości, historii, którą tworzymy biorąc udział w strzelaniach, rautach, balach zebraniach i pracując na rzecz społeczeństwa poprzez aktywny udział w życiu naszych małych Ojczyzn, popularyzowanie kultury militarnej, edukowanie młodzieży etc.

Im więcej myślałam o ruchu, im bardziej się nim interesowałam, tym więcej miałam pomysłów, które zajmowały mi naturalnie coraz więcej czasu. Byłam, jestem i mam nadzieję, że będę coraz bardziej głodna zdobywania wiedzy i doświadczania w tej materii!

Nie bez znaczenia jest tutaj postawa Prezesa Larskiego. Krzysztof obdarzył mnie ogromnym zaufaniem, dając wolną rękę i tzw. pole do popisu. A ponieważ jestem zachłanna, wykorzystałam to w pełni ;p

Od dawna nie wyobrażam sobie swojego życia bez pobytu na strzelnicy, bez Romkowego „Cześć, Słoneczko!”, bez rozmów z moimi Bratowymi, bez rywalizacji wydobywającej różne emocje (szczególnie w moim ukochanym pistolecie), bez tej dzikiej satysfakcji, którą odczuwam, kiedy staję na podium, bez możliwości realizacji nawet najbardziej wizjonerskich pomysłów, jakie mi przyjdą do głowy, bez dokumentowania kurkowej rzeczywistości i zapisywania się na kartach jej historii.

Z ruchu kurkowego jestem stworzona.

To, w którym miejscu dziś jestem i jakim jestem człowiekiem, osiągnęłam dzięki przebywaniu w środowisku brackim, przyjmowaniu krytyki i dobrych rad oraz dzięki ciężkiej pracy, którą do tej pory nad sobą wykonałam, a której jeszcze trochę mi zostało. Będąc siostrą kurkową poznałam wartości, którymi mam postanowienie kierować się w życiu: szczerość, uczciwość, autentyczność, rzetelność, szacunek, zaufanie, sprawiedliwość i wierność SWOIM przekonaniom.

Zawodowo uczę się prowadzić biznes. W ubiegłym roku założyłam FABRYKĘ TREŚCI (www.fabrykatresci.pl), bo to, co umiem robić najlepiej, to tworzyć, wymyślać, pisać etc.

Jeśli poczujesz potrzebę skorzystania z pomocy specjalisty od kreatywnych pomysłów i zaczarowywania literek, to nie wahaj się do mnie napisać. Dla niezorientowanych czy zagubionych w prowadzeniu sekretariatu (również tych spoza ruchu), potrzebujących szybkiej reanimacji, mam w ofercie specjalny, autorski program Audytu Sekretarskiego. Po to, abyście mogli się cieszyć tym, co robicie i byli dumni z porządku w papierach. Więcej szczegółów niebawem na mojej stronie firmowej.